Albania – Berat – zabytkowe miasto nad rzeką Osum
Kolejnym moim przystankiem podczas zwiedzania Albanii, a jednocześnie miejscem dwóch kolejnych noclegów, miało być miasto Berat. Dotarłem tam późnym popołudniem po nieśpiesznej jeździe z Krui. Miałem zarezerwowany pokój w samym centrum, w typowej dla miasta i jednocześnie atrakcyjnej cenie 45zł/os/noc.
Sam Berat liczy sobie około 35 tysięcy mieszkańców, położony jest w centralnej części kraju. Miasto, a ściślej mówiąc, jego zabytkowe centrum (wraz ze śródmieściem miasta Gjirokastra) znalazło się na liście dziedzictwa UNESCO, co niewątpliwie ma wpływ na wzrost jego rozpoznawalności i popularności wśród turystów. Jeśli jednak chodzi o popularność, należy wziąć na tę kwestię odpowiednią poprawkę, ponieważ nie uświadczymy tu tłumów, a raczej pojedyncze niewielkie zorganizowane wycieczki (najczęściej fakultatywne z nadmorskich kurortów) lub, również w stosunkowo niezbyt dużych ilościach, turystów indywidualnych.
Zwiedzanie miasta najlepiej jest rozpocząć od jego dolnej części, znad przepływającej przez centrum rzeki Osum. Z jej drugiego brzegu rozpościera się najbardziej znany, pocztówkowy widok na zabytkowe miasto. Z tej perspektywy też najlepiej jest zrozumieć, skąd się wzięło określenie Beratu, jako „miasta okien”.
W bezpośrednim sąsiedztwie rzeki znajduje się również jeden z tutejszych meczetów, XIX wieczny – Meczet Kawalerów.
Ja jednak kieruję się na widoczne na powyższych zdjęciach wzgórze. Po drodze mijam wąskie, ciasne uliczki, z charakterystyczną dla miasta starą zabudową. Choć nie ma jeszcze południa, temperatura już przekracza 30 stopni, co zdecydowanie nie uprzyjemnia mozolnej wspinaczki. Idąc tak, mijając samochody i nielicznych przechodzących mieszkańców, zastanawiam się jak ciężko musi się mieszkać w takim miejscu. Jazda samochodem jest tutaj na prawdę bardzo wymagająca (o czym sam przekonałem się kilka dni później na podobnych uliczkach Gjirokastry), wchodzenie z zakupami, czy innymi rzeczami również nie jest lekkie, tym bardziej dla osób starszych. Latem wspinaczka w upale, w innych porach roku trzeba się natomiast mierzyć choćby z deszczem i przez to mokrym i śliskim brukiem. Podziwiam tutejszych mieszkańców.
Po kilkunastu minutach marszu docieram na szczyt wzgórza, gdzie zlokalizowany jest tutejszy zamek. Zamek jest o tyle ciekawy, że w obrębie murów nie znajdziemy typowej warowni, a bardzo rozległy obszar, gdzie wytyczone są ulice, stoją budynki mieszkalne, sakralne, funkcjonują liczne pensjonaty, sklepy, czy gastronomia. Wstęp na zamkowy teren jest płatny.
Wracam jednak na obszar nowej części miasta, a dokładniej na deptak wzdłuż rzeki. Miejsce, które w środku dnia pustoszeje ze względu na upał, wieczorami jednak ożywa i zapełnia się tłumem spacerowiczów i gości tutejszych restauracji i pubów.
Zaglądam również do kolejnego z lokalnych meczetów, pochodzącego z XV wieku Meczetu Królewskiego. Spędzam w jego wnętrzu kilka chwil, a moją uwagę zwracają umieszczone tam instrukcje, jak w prawidłowy sposób należy się modlić.
Oddalam się jeszcze kawałek od ścisłego centrum miasta, by obejrzeć tutejsze osiedla mieszkaniowe. Typowe, charakterystyczne dla regionu Bałkanów bloki, nie zawsze w 100 procentach ukończone, często też przebudowywane przez samych mieszkańców. Wokół budynków, nad ulicami plątanina przeróżnych sieci, kabli. Ma to niewątpliwie swój urok.
Obok zamku, meczetów, czy zabudowy starego miasta, w Beracie znajduje się jeszcze jeden bardzo charakterystyczny i rozpoznawalny zabytek. Jest nim Most Gorica. Pierwotnie obiekt drewniany, w latach 20. XX wieku przebudowany na kamienny. Podobnych mostów z czasów osmańskich jest w całej Albanii bardzo wiele, można nawet uznać, że są one jednym z symboli tego kraju. Ten beracki łączy obszar u stóp zamkowej góry z drugim brzegiem, o którym już za chwilę…
…drugi brzeg rzeki Osum, to obszar nie mniej klimatyczny niż sama starówka. Jest tu jednak zdecydowanie spokojniej, bardziej sielsko i na pewno też skromniej. W zasadzie brak tu sklepów, mniej jest miejsc noclegowych…wiele starych budynków wciąż oczekuje na remont. Bardzo wąskie uliczki w większości nie są nawet utwardzone. Można zatem poczuć tę specyficzną, lekko prowincjonalną albańską atmosferę i nieco cofnąć się w czasie. Zdecydowanie polecam się tam przespacerować, powłóczyć między budynkami, zwrócić uwagę na detale i oczywiście widoki rozpościerające się na majestatyczną zamkową górę.
Dzień upłynął bardzo szybko. Miasto zrobiło na mnie jak najbardziej pozytywne wrażenie. Pomimo dużej, jak na albańskie warunki, popularności turystycznej zachowało swój autentyczny styl i atmosferę. Spacerując tutejszymi ulicami, widać że miasto się zmienia. Prowadzonych jest sporo remontów, budowane są nowe budynki, infrastruktura w postaci ulic, chodników, czy małej architektury również jest na zaskakująco dobrym poziomie. Pozostaje mieć nadzieję, że coraz więcej turystów spędzających swoje wakacje na albańskich plażach będzie chciało zwiedzić więcej, niż tylko wybrzeże. Ja jednak zachęcam do wizyty również osoby będące na własnych, niezorganizowanych wyjazdach do zwiedzania tego, co w głębi lądu, a miasto Berat jest niewątpliwie jednym z obowiązkowych punktów wizyt.
Nazajutrz wyruszałem w dalszą trasę w kierunku południowym…