
Baku nocą i pożegnanie Azerbejdżanu
Dni pobytu w Azerbejdżanie (i wcześniej w Gruzji) mijały nieubłaganie szybko. Tak też nastał ostatni wieczór w nadkaspijskiej metropolii. Tak na prawdę życie w mieście rozpoczyna się właśnie po zmroku. Robi się chłodniej, a więc przyjemnie, włączane są licznie iluminacje, a bulwar, place i ulice śródmieścia wypełniają się mieszkańcami. Tłoczno robi się również w licznych barach, restauracjach i klubach.
Najpopularniejszym wieczornym miejscem na spędzenie czasu jest oczywiście nadmorski bulwar. Niesamowitego uroku temu miejscu niewątpliwie dodają górujące w oddali trzy wieże Flame Towers. Ozdabiają je świetlne iluminacje w kilku zmieniających się wzorach. Efekt jest na prawdę niezły.
Warto również przejść się innymi ulicami w centrum. W zasadzie każdy ze znajdujących się budynków jest oświetlony. Na czym jak na czym, ale na prądzie Azerowie zdecydowanie nie oszczędzają. Musi być jasno, ładnie i oczywiście na pokaz. Uwagę zwraca również wieczorne natężenie ruchu, które jest na prawdę ogromne. Znacznie większe niż w ciągu dnia.

Jeśli nie spacerowanie po bulwarze, inną z wieczornych (i nie tylko) opcji jest wybranie się na plac Fəvvarələr Meydanı znajdujący się ledwie kilkaset metrów od morza. Miejsce modne, popularne i rzecz jasna luksusowe. Każdy znajdzie tam jednak cos dla siebie, oferta jest ogromna, od ulicznych sprzedawców rękodzieła po najdroższe butiki, od Mc’Donaldsa i lokalnych fast-foodów po najbardziej wykwintne restauracje.
Późnowieczorne godziny to jednak nie tylko czas spotkań dorosłych. Na ulicach i przy restauracyjnych stolikach wraz z rodzicami jest bardzo wiele dzieci. I na pewno się one nie nudzą. Sprzedawcy zabawek, uliczni komicy, muzycy i inni artyści dbają, żeby ciągle coś się działo, było gwarno i wesoło.
Szybko nadszedł jednak moment pożegnania się z tętniącym życiem, nocnym Baku. Zachodzę do hotelu po bagaże, udaję się na stację metra i wysiadam na stacji przy dworcu kolejowym. Z przydworcowego placu co godzinę (również nocą) odjeżdża bezpośredni lotniskowy autobus.
Podobnie jak w przypadku innych kaukaskich republik oraz państw Azji Środkowej, tak i do Azerbejdżanu większość lotów z Europy przylatuje w środku nocy, natomiast powraca w godzinach bardzo wcześnie porannych. Nie jest to ani przyjemne, ani wygodne, ale cóż. Mój samolot do Rygi miał zaplanowany wylot na godzinę 4:10, więc około północy postanowiłem pojawić się na lotnisku i spokojnie przeczekać do wylotu. Nowy terminal bakijskiego lotniska, jak nie trudno się domyślić, robi spore wrażenie, jest nowoczesny i wybudowany bardzo na pokaz. W końcu to wizytówka miasta, jak i całego kraju.
Zastanawiam się, jak krótko można podsumować Azerbejdżan i jak zachęcić do odwiedzin. Na pewno jest to kraj kontrastów, z jednej strony bogactwo i „pokazowa strona” śródmieścia Baku, z drugiej bieda i chaos na przedmieściach. Zanieczyszczone i wyeksploatowane wydobyciem ropy Morze Kaspijskie i majestatyczne góry Kaukaz na północy. Na pewno wizyty w Azerbejdżanie nie warto ograniczać do odwiedzin samej stolicy, wycieczka na północ w góry powinna być punktem obowiązkowym, choć na 2-3 dni.
Kraj ten kontrastuje z sąsiednią Gruzją i Armenią niemal pod każdym względem. Wysiadając z gruzińskiego pociągu w Baku można mieć wrażenie, że przejechało się znacznie dalej niż w rzeczywistości. Azerbejdżan niemal całkowicie odciął się od swojej radzieckiej przeszłości. Język rosyjski został wyparty z przestrzeni miast, radziecka motoryzacja również jest w odwrocie, a bakijska komunikacja miejska (lub międzymiastowa) w niczym nie przypomina tej w Erewaniu, Tbilisi czy innych postradzieckich miastach. Współczesny Azerbejdżan zdecydowanie wzoruje się i nastawia na bliską współpracę z Turcją oraz krajami Bliskiego Wschodu.
Czy w Azerbejdżanie czułem się bezpiecznie? Jak najbardziej! Tutaj wciąż jeszcze nie dotarły masy zachodnich turystów, miejscowi traktują Europejczyków jako swego rodzaju ciekawostkę, będą robili wszystko żeby pokazać się z jak najlepszej strony, tak aby turysta czuł się bezpieczny, zadowolony i mógł liczyć na pomoc w każdej sytuacji. Fakt, że jest to kraj z islamem jako dominującą religią również nie ma większego wpływu na codzienność, Azerbejdżan jest bowiem najmniej restrykcyjnym i najbardziej laickim państwem w świecie islamu. Tutejsze kobiety nie zakrywają twarzy, obowiązuje zachodnie europejska moda, alkohol jest powszechnie dostępny, nawet meczetów nie ma zbyt dużo…
Przed wyjazdem wciąż jednak należy pamiętać o wcześniejszym wyrobieniu wizy (formalność wykonywana przez internet) i śmiało jechać…Ze względu na niewielka liczbę połączeń lotniczych z Europą (i ceny biletów) najtaniej i w miarę najprościej dostać się tu pociągiem z Gruzji. Jeśli mamy w planach zwiedzić wszystkie zakaukaskie republiki sugerowałbym również rozpocząć zwiedzanie najpierw od Gruzji (lub właśnie Azerbejdżanu), a na koniec zostawić Armenię. Może być to szczególnie istotne po ostatnim zaognieniu konfliktu w Górskim Karabachu. Z drugiej strony jednak, ja wjechałem do Azerbejdżanu z dość świeżą (2 letnią) armeńska pieczątką i nie wywołało to żadnych problemów ze strony azerskich pograniczników.

