Białoruś 2019 – Zdobyć tutejsze zamki cz.2. – Mir
Wysiadam na parkingu przy samym zamku. Lepiej udać się nie mogło. Mirskiego zamku nie sposób przeoczyć. Dominuje nad miasteczkiem i znajduje się przy głównej drodze wjazdowej od strony Mińska i Nieświeża. Sam Mir to tzw. osiedle typu miejskiego, czyli twór większy i bardziej rozwinięty od wsi, ale wciąż niespełniający wymogów by stać się pełnoprawnym miastem. Położony niespełna 100 kilometrów od Mińska, już w obwodzie grodzieńskim. Z Mińska jest tu o wiele prostszy dojazd niż do Nieświeża – jeździ całkiem sporo marszrutek oraz autobusów, także tych dalekobieżnych, np. do Nowogródka. Dojazd własnym autem też nie powinien stanowić problemu – kilkanaście kilometrów od Miru przebiega całkiem wygodna dwujezdniowa droga ekspresowa Mińsk – Baranowicze – Brześć.
Historia mirskiej warowni rozpoczyna się w końcu XV wieku. Starosta brzeski Jerzy Ilinicz zainicjował budowę gotyckiego zamku, który już 2. poł. XVI wieku przeszedł w ręce Radziwiłłów (tych samych, którzy sprawowali władzę na sąsiednim nieświeskim zamku). W tym okresie nastąpiła również przebudowa i rozbudowa już w stylu renesansowym. W XIX wieku, po wielu wcześniejszych perypetiach, zamek został opuszczony i zaczął popadać w ruinę, co widać na poniższych zdjęciach. Od roku 2000 obiekt znajduje się na liście UNESCO. Na poniższych zdjęciach znajduje się porównanie widoku z 1899 roku oraz obecnego.
Z chwilą przekroczenia bramy i wejścia na dziedziniec czuć zupełnie inny klimat i atmosferę niż w nieodległym Nieświeżu. Czuć….więcej autentyczności, ducha przeszłości. Nie ma licznych zorganizowanych wycieczek, gra nastrojowa muzyka i trwa pokaz tortur prezentowany na przypadkowym turyście wyłowionym z tłumu obserwujących. Fajna sprawa (dopóki jest się widzem a nie biorącym czynny udział).
Warto wejść na wieżę, pokręcić się po krużgankach, korytarzach, salach…Niektóre przejścia, schody i korytarze są na prawdę wąskie i strome, czasami nawet bez poręczy. W Polsce, takie rzeczy by nie przeszły. Ale tutaj…?…tutaj nie ma takich problemów, turysta jak będzie chciał, to sobie jakoś radę da. Ekspozycje muzealne do najbardziej oszałamiających nie należą, da się je obejść w kilkanaście minut, ale niektóre komnaty są na prawdę piękne i warto się tam zatrzymać. Jednak, podobnie jak w Nieświeżu, tak i tutaj trzeba mieć świadomość, że wszystko co widać jest dziełem budowniczych z ostatnich lat.
Od zamku do centrum miejscowości dzieli ledwie kilka minut spaceru. To jednak trasa, którą i tak trzeba pokonać jeśli chce się wrócić komunikacją publiczną do Mińska. Busy do stolicy odjeżdżają często (co pół godziny-godzinę), a ich przystanek początkowy znajduje się na placu będącym tutejszym rynkiem. Jest nawet mały budynek z kasą i poczekalnią. Po sąsiedzku również kilka (a właściwie chyba dwie) restauracje, sklep z pamiątkami i spożywczy.
Białoruś to nie Ukraina i na szczęście w tym przypadku nie dane jest mi jechać rozklekotaną, duszną, śmierdzącą i niewygodną marszrutką. Zamiast niej czeka nowiutki Sprinter z działającą klimatyzacją. Niecałe 2 godziny jazdy do Mińska to idealny moment na popołudniowo-wieczorną drzemkę…