
Kaukaz 2019 – Na początek Gruzja
W zeszłym roku, podczas majówki wybrałem się do Armenii (relacja będzie za jakiś czas), niewielki kraj na południowym Kaukazie szybko mnie oczarował i obiecałem sobie, że na Kaukaz jeszcze wrócę i to najszybciej jak się da. Jak postanowiłem, tak też zrobiłem. Ale po kolei…
Październik 2018, późny nudny jesienny wieczór, a właściwie już noc. Z czystej ciekawości zaglądam na stronę ukraińskich linii lotniczych UIA aby sprawdzić jak wyglądają ceny na trasie Kijów – Tbilisi. Przeglądam, przeglądam i nagle wyskakuje rejs za 68 zł w połowie września. Sekunda zastanowienia i już kupione. Chwilę później dokupuję lot Warszawa – Kijów za 80 zł i temat ucicha. Nigdy nie kupowałem biletów z takim wyprzedzeniem, ale co mam do stracenia, cena śmiesznie niska, najwyżej strata będzie mała. W międzyczasie coraz więcej czytam o Gruzji, o pobliskim Azerbejdżanie…Wpadam na pomysł, że skoro już będę w okolicy, to trzeba odwiedzić i Azerbejdżan. Tutaj sprawa jest bardziej skomplikowana, bo nie ma bezpośrednich lotów z Polski do Baku, zresztą w ogóle mało kto lata z Europy nad Morze Kaspijskie. Przez to i ceny są raczej niemałe. Wybieram ofertę przesiadkową Baku-Ryga-Warszawa za około 500 zł, co było najlepszą i najtańszą opcją. Inną w marę sensowną cenowo propozycją jest lot przez Kijów lub Mińsk. Można próbować również przez Moskwę lub Frankfurt, ale to już zazwyczaj spory wydatek. Wybierając się do Azerbejdżanu trzeba jeszcze pamiętać o wizie, ale o niej wspomnę w innym wpisie.

Loty z Kijowa do Tbilisi odbywają się dwa razy dziennie (lot w południe i w nocy) i są według mnie bardzo dobrą alternatywą dla nie zawsze tanich i do tego lądujących w środku nocy rejsów bezpośrednich LOTem z Warszawy oraz dla tanich połączeń Wizzaira do Kutaisi. W ogóle bardzo polecam ukraińskie linie lotnicze i główny kijowski port lotniczy. Nie ma czego się bać, wszystko jest na standardowym europejskim poziomie, samoloty wbrew temu co myślą niektórzy, nie są pochodzenia radzieckiego.
Co należy zrobić zaraz po przylocie do Tbilisi? Po pierwsze nie dać się złapać nachalnym taksówkarzom, a po drugie iść do kiosku lub wyłapać kogoś kto ma do zaoferowania lokalna kartę miejską. Jeśli będziemy się przemieszczać komunikacją miejską, to taką kartę trzeba mieć. Za kaucję zwrotną wysokości 2 lari dostajemy kawałek plastiku będący elektronicznym biletem. Poza tym, to całkiem fajna pamiątka. Kartę doładowuje się dowolną sumą pieniędzy i „odbija” w kasownikach autobusów lub bramkach metra. Koszt przejazdu: 0,50 lari.

Spod terminala do centrum miasta dojedziemy autobusem linii 37 (przystanek na prawo od wyjścia). Jest co prawda również pociąg, ale wykonuje chyba 2 lub 3 kursy dziennie. Kilka minut jazdy po tutejszych drogach i od razu można poczuć kaukaski klimat. Ogromny ruch, korki, chaos, klaksony, to specyficzny nieodłączny element miejskiej codzienności w tej części świata. Niespełna godzina jazdy na Plac Wolności w ścisłym centrum i po zostawieniu rzeczy na kwaterze udaję się do metra, by dojechać na oddalony kawałek od śródmieścia dworzec kolejowy. Wszystko po to, by kupić bilet na nocny pociąg do Baku. Jeśli też planujecie taką wycieczkę, to radzę nie zwlekać z zakupem do ostatniej chwili, bo szczególnie w sezonie, może zabraknąć miejsc. Im szybciej, tym lepiej, a i wybór miejsc w wagonie większy.

Dworzec w Tbilisi to w ogóle dość ciekawe miejsce. Oddalony od centrum o kilka stacji metra, przypomina trochę magazyn, trochę centrum handlowe…Żeby dostać się do holu z kasami trzeba minąć kilka sklepów rtv-agd, wjechać schodami na piętro, minąć kolejnych kilka sklepów, wjechać na kolejne piętro i dopiero jest się na miejscu. Prowadzących tam znaków informacyjnych na próżno szukać.

Na zwiedzanie Gruzji mam zaplanowanych pięć dni, więc większe spacery zaraz po przylocie mogę sobie odpuścić. Lepiej zbierać siły na jutro. Poniżej nocny widok na najstarszą część miasta i górującą twierdzę Narikala oraz Plac Wolności – jeden z centralnych punktów i węzłów komunikacyjnych Tbilisi.

Stety lub niestety, jeśli chcemy wybrać się do Gruzji, to codzienne spotykanie polskich wycieczek będzie nieodłącznym elementem dnia. Naszych turystów jest na prawdę dużo, ba!, według statystyk Polacy są tutaj najliczniejszą grupą europejskich turystów. W dużej mierze dzieje się tak za sprawą coraz popularniejszych lotów Wizzaira, dzięki któremu z wielu miast można dolecieć za na prawdę niewielkie pieniądze. Nie ma co jednak ukrywać, turystyka jest motorem napędowym lokalnej gospodarki i szansą na lepsze jutro dla tego niewielkiego, ale jakże pięknego państwa. Temu kto myśli nad taką wycieczką, odpowiadam że nie ma co się zastanawiać tylko czym prędzej rezerwować bilety. Niech moje wpisy tylko Was w tym utwierdzą.
To tyle tytułem wstępu, w kolejnych wpisach zapraszam na zwiedzanie Tbilisi, wyjedziemy też na wycieczki poza stolicę. Nudno nie będzie!

