Morawy – Znojmo – Czeski spokój
Morawskie krajobrazy są przepiękne, a miasteczka i wioski mają swój sielankowy klimat. Jednak i tutaj jest kilka nieco większych miast, przynajmniej jak na lokalne realia. Na południu Moraw należy wspomnieć przede wszystkim o dwóch – Znojmo oraz Mikulov. Oba z nich są punktem obowiązkowym wizyty w tych okolicach. Na początek Znojmo.
Do Znojma jadę autem, nie wjeżdżam na samą starówkę, zostawiam samochód na jednym z wielu parkingów w centrum. Miasto jest kompaktowe, liczy około 30 tysięcy mieszkańców i wszędzie na radę dojść pieszo. Z czego słynie Znojmo? W zasadzie z niczego konkretnego, to po prostu pięknie położone, zabytkowe morawskie miasto. Na uwagę zasługuje zlokalizowany na skraju skarpy kościół św. Mikołaja, romańska rotunda oraz majestatyczny XIX wieczny most kolejowy.
Pierwsze swoje kroki kieruję od razu w stronę starego miasta, jak to w Czechach – uliczki czyste, zadbane, ale jednocześnie bardzo puste i spokojne. Życie toczy się tu swoim nieśpiesznym tempem.
Kilka minut nieśpiesznego spaceru i jestem już na rynku. A rynek w Znojmo jest na swój sposób wyjątkowy, bo …pochyły. Podobnie jak cała starówka położony jest na wzgórzu. W jego centralnym punkcie stoi tak bardzo charakterystyczna dla tego regionu kolumna morowa oraz równie charakterystyczny i wyróżniający się z okolicznej zabudowy modernistyczny dom towarowy.
Są Czechy, muszą być też i knedliki. Krótka przerwa, jedna z restauracji i oczywiście na obiad knedliki, tutaj z kapustą i mięsem. W końcu wbrew utartej opinii, knedliki pasują nie tylko do gulaszu.
Po obiedzie zmierzam w stronę kościoła św. Mikołaja oraz rzeki. Jeżeli ktoś gdzieś trafi na pocztówkowe ujęcie ze Znojma, to niemal na pewno będzie tam widnieć właśnie ten kościół, strome wzgórze oraz płynąca w dole rzeka. I co by nie mówić, widok ten jest na prawdę bardzo ładny, można usiąść, kupić lokalne wino i podziwiać. Życie płynie tu bardzo powoli, nikt nigdzie się nie spieszy, masowa turystyka nie dotarła.
Tuż przy punkcie widokowym stała budka, gdzie można było kupić tutejsze wino. Sprzedawane na butelki, albo wprost do plastikowych kubeczków, aby wypić na miejscu. Tak też robiła większość osób. Kilkadziesiąt metrów dalej zlokalizowany jest natomiast browar – Znojemský městský pivovar. W zabytkowych budynkach nie tylko miała miejsce produkcja, ale funkcjonowało również muzeum. Niestety byłem zbyt późno i nie udało mi się już wejść do środka.
Pozostaje mi jeszcze rzucić okiem na najstarszy zabytek miasta – rotundę św. Katarzyny. Romańska budowla z XI wieku najprawdopodobniej była jednym z elementów nieistniejącego już zamku obronnego. Może trochę przypominać polską rotundę z Cieszyna, tą, która widnieje na banknocie 10zł.
Znojmo było dokładnie takie, jakie się spodziewałem. Bardzo zadbane miasto, z kilkoma wyróżniającymi się zabytkami oraz niedużą, klimatyczną starówką. Do tego cisza, spokój, porządek i bark tłumów. Czechy w pigułce, no ale właśnie po coś takiego tutaj się przyjeżdża. Na pewno nie jest to miasto, które można zwiedzać kilak dni, ba, nawet jeden cały dzień to może być za długo, ale kilkugodzinną wizytę zdecydowanie polecam. Tu czas płynie wolniej.