
Niemcy – Görlitz – brama do Saksonii
Zagraniczny wyjazd wcale nie musi być daleki i nie musi stanowić skomplikowanej logistycznie wyprawy. Są takie miejsca, dokąd dojedziemy transportem publicznym i nie zajmie to dużo czasu oraz będzie przy tym bardzo ekonomiczne. Tym razem za cel stawiam sobie niemieckie Görlitz. Można tam dojechać pociągiem m.in. z Wrocławia lub Zielonej Góry, albo po prostu przejść przez most w Zgorzelcu. Wybrałem pierwszą z opcji.
Szynobusem z Wrocławia Głównego wyruszam kilka minut po godzinie 6 rano, by po niespełna trzech godzinach podróży znaleźć się po niemieckiej stronie. Sobotni letni leniwy poranek, miasto bardzo powoli budzi się do życia.

Görlitz nie należy do dużych miast, liczby bowiem niewiele ponad 50 tysięcy mieszkańców, co też czyni go szóstym największym w landzie Saksonia. Podobnie jak większość miast dawnego NRD, tak i Görlitz regularnie się wyludnia. Spacerując po ulicach bez trudu można dostrzec puste mieszkania lub nawet całe niezamieszkałe kamienice…
Pierwszą z ulic, na którą trafi każdy przybywający do Görlitz pociągiem, będzie Berliner Strasse, czyli w tłumaczeniu na j. polski, ulica Berlińska. Ulica, a właściwie deptak z torowiskiem tramwajowym. To tutaj zlokalizowane są najbardziej okazałe kamienice, a w ich przyziemiach liczne sklepy i lokale gastronomicznie. Nie da się jednak nie zauważyć, że niemała część punktów usługowych, to niestety pustostany czekające na swoich nowych najemców.

Nieodłącznym elementem centrów niemieckich miast są również domy towarowe oraz pasaże handlowe. Szczególnie te drugie, najczęściej o bogatej historii i pięknej architekturze, nie tylko dają możliwość zrobienia zakupów, ale cieszą oko swoją architekturą i przenoszą do minionej, przedwojennej epoki. Görlitz ma swój Straßburg-Passage, wybudowany w latach 1907-1908 i nazwany na cześć inwestora, kupca Otto Straßburga.

Idąc dalej Berlinerstrasse w kierunku starego miasta docieram do jednego z ważniejszych, a na pewno piękniejszych placów miasta – Postplatz, czyli w tłumaczeniu na język polski Placu Pocztowego. Wznoszą się tutaj majestatyczne, typowo pruskie XIX wieczne gmachy, a jednym z nich jest urząd pocztowy. Miejsce idealne na pierwszy krótki odpoczynek idąc od strony dworca kolejowego. Siadam więc przy fontannie i pomniku o nazwie Muschelminna, a wokół co kilka minut nieśpiesznie przejeżdżają tramwaje. Sam wspomniany pomnik ma 3,44 metra wysokości i przedstawia postać rzymskiej bogini przyrody Flory trzymającej na głowie muszlę.
Kilkadziesiąt metrów dalej znajduje się kolejny ze śródmiejskich placów – Marienplatz. Monumentalna, oryginalna zabudowa powoduje, że można się poczuć na prawdę wielkomiejsko, monetami zastanawiam się, czy oby na pewno jestem tylko w ledwie 55 tysięcznym mieście.
Zanim jednak zanurzę się w wąskie klimatyczne uliczki tutejszej starówki, kieruję swoje kroki nad Nysę Łużycką. Nysa, czyli rzeka graniczna, gdzie na drugim brzegu zlokalizowany jest Zgorzelec. Polskie miasto znad wody nie robi jednak najlepszego wrażenia, zostaję więc po stronie niemieckiej i tu też kieruję swój obiektyw. W Görlitz nad wodą nie ma okazałego bulwaru, z drobnymi wyjątkami, nie ma też nadrzecznej zabudowy. Jest za to zadbany chodnik, ławki, sporo zieleni, gdzie można odpocząć lub zrobić zdjęcie przy jednym z charakterystycznych słupków granicznych.

Docieram do jednego z najbardziej charakterystycznych i rozpoznawalnych miejsc w mieście – mostu, a właściwie kładki pieszej łączącej Görlitz i Zgorzelec. W obecnej formie powstała ona w 2004 roku, choć nadrzeczna przeprawa istniała już od czasów średniowiecznych. W wyniku zmian granic po 1945 roku i zniszczeniach wojennych, most nie został jednak odbudowany. Z kładki rozciąga się również jeden z najładniejszych widoków na lokalną farę – Kościół św. Piotra i Pawła.
Sam kościół został wybudowany na przełomie XV i XVI wieku, należy do największych w landzie Saksonia. Jak przystało na świątynię protestancką, wnętrze jest stosunkowo ascetyczne i skromne.
Świątynia sąsiaduje bezpośrednio ze starym miastem. Te, choć do największych nie należy, sprawia bardzo pozytywne wrażenie i ma prawo się podobać. Oryginalna, niezniszczona w czasie wojny zabudowa, klimatyczne wąskie uliczki, liczne sklepy oraz knajpki, a jednocześnie stosunkowa cisza i spokój. Miejsce jest licznie odwiedzanie przez mieszkańców i turystów, jednak nie jest ich na tyle wielu, by negatywnie wpływało to na komfort zwiedzania, czy po prostu przebywania na starówce. Co ciekawe, stare miasto z racji zachowania swojej oryginalnej przedwojennej architektury regularnie staje się planem wielu filmowych produkcji.
Będąc w mieście warto poświęcić przynajmniej godzinę na wizytę w Muzeum Śląskim. Zlokalizowane jest w zespole kilku zabytkowych kamienic starego miasta. Muzeum przedstawia szeroko pojętą historię Ziem Śląskich od okresu średniowiecza, po wiek XX. Co istotne, opisy wystaw, jak i większość publikacji tłumaczona jest również na język polski.
Muzeum było ostatnim punktem mojej wizyty w Görlitz. Stąd już około 20 minut powrotnego spaceru do dworca kolejowego. Nie byłbym sobą, gdybym nie poświęcił choć chwili uwagi samemu obiektowi. A składa się na niego tak bardzo typowa dla pruskich dworców i jednocześnie tak piękna hala nad peronami. Hol główny również utrzymany jest w należytym stanie i zapewnia dobry komfort oczekiwania na pociąg.
Dla mnie dworzec w Görlitz był końcowym etapem wizyty w mieście, dla innych może być jednak początkiem. Stąd odjeżdżają m.in. pociągi do Drezna, które może być kolejnym punktem wizyty w Saksonii lub etapem w podróży w głąb Niemiec.


