-
Indie – Bodh Gaja – Tutaj narodził się buddyzm
Wybrałem się do odległego, położonego na północnycm-wschodzie kraju, przy granicy z Nepalem i Bangladeszem, stanu Bihar. Region omijany w zasadzie przez niemalże wszystkie europejskie wycieczki. Wcześniej poznałem Indie muzułmańskie, Indie hinduistyczne, na koniec pozostały mi Indie buddyjskie. Moim celem było niewielkie miasteczko Bodh Gaja, które jest jednym z najświętszych i najważniejszych miejsc dla wyznawców buddyzmu z całego świata. Bodh Gaja jest malutka, w zasadzie to wieś, ledwie 50.000 mieszkańców. Nie dociera tu pociąg. Pociąg, którym jadę z Varanasi dojeżdża do sąsiedniego miasta Gaja, obie miejscowości dzieli około 30 kilometrów. Jest jednak problem, a właściwie dwa problemy. Pierwszy – zgodnie z rozkładem, do Gaji powinienem dotrzeć o godzinie 1:15 w nocy,…
-
Indie – Varanasi – Najświętsze ze świętych
Jeżeli miałbym przywołać „najbardziej indyjskie z indyjskich miast”, to byłoby to właśnie Varanasi. To było właśnie to, jak sobie wyobrażałem ten kraj, jedno z najbardziej fascynujących, ale i przerażających miast. Dotarłem tu dopiero w połowie drugiego tygodnia pobytu w Indiach, zaplanowałem tak celowo, bo wiedziałem, że muszę się przygotować i przyjazd tu na samym początku mógłby być zbyt wielkim szokiem. Do miasta dotarłem samolotem z Udaipuru. Ponieważ nie było bezpośrednich połączeń, zmuszony byłem lecieć liniami IndiGo z przesiadką w Delhi. Lokalne lotnisko znajduje się około 25 kilometrów od centrum miasta. Najlepszym, najtańszym i najszybszym sposobem dojazdu jest uber. Najszybszym w moim przypadku oznaczało i tak około 1,5h jazdy. W godzinach…
-
Indie – Jak to jest z jedzeniem w Indiach?
Jednym z najlepszych sposobów by poznać kulturę danego kraju, jest spróbować lokalnej kuchni. Restauracje serwujące kuchnie azjatyckie szturmem zyskują popularność w Polsce i nie tylko…restauracje tajskie, wietnamskie, chińskie, bliskowschodnie… Gdzieś pomiędzy nimi są też oczywiście te serwujące dania indyjskie. Wciąż mam jednak wrażenie, że nie ma ich zbyt wiele, a popularność kuchni indyjskiej w Polsce wciąż jest mała. Jak to jednak jest z tą kuchnią w jej kolebce? Każdy, kto coś słyszał o jedzeniu w Indiach zazwyczaj ma wyobrażenie przeogromnego brudu, całkowitego braku higieny i natychmiastowego zawału serca potencjalnego pracownika europejskiego sanepidu, który by się pojawił w jakimkolwiek gastronomicznym przybytku w Indiach. Ja też wiedziałem, że muszę się spodziewać wszystkiego,…
-
Indie – Udaipur – Spokój nad jeziorami
Udaipur, ostatnie z miast w Radżastanie, które miałem w planie odwiedzić. Od Jodhpuru oddalone o około 250 kilometrów w kierunku południowym. Samolotu nie ma, pociąg również nie jedzie, pozostaje mi zatem wybrać autobus. Problemy pojawiały się od samego początku, ponieważ nie miałem możliwości zakupu biletu on-line wcześniej. Opcja niedostępna dla osób nieposiadających indyjskiego numeru telefonu i karty płatniczej. No cóż, z nadzieją, że nikt mi nie wykupi miejsc musiałem uzbroić się w cierpliwość i poprosić gospodarza w Agrze o pomoc w zakupie. Ostatecznie wszystko się udało i o nieludzkiej godzinie 5:30 rano stawiłem się na dworcu autobusowym w Jodhpurze. Dworzec nieduży, brudny i zatłoczony, niektórzy śpią na betonowej posadzce. Rozkładu…
-
Indie – Jodhpur – Błękitne miasto u stóp fortu
Opuściłem Jaipur i po 6,5 godzinach jazdy pociągiem dotarłem do drugiego największego miasta stanu Radżastan – Jodhpur. Tym razem, jak na warunki indyjskie, jestem w naprawdę niewielkim (no dobrze, średnim) mieście. Jodhpur liczy sobie bowiem około miliona mieszkańców. I już na samym początku mogę śmiało napisać, że było to miasto, w którym czułem się najlepiej i było skrojone na miarę. …a może właśnie będąc w Jodhpur na dobre oswoiłem się z Indiami i dlatego zacząłem się czuć już bardzo swobodnie…? Sam teraz nie wiem. Do miasta przybywam pociągiem w godzinach popołudniowych, cel jak zawsze – wynegocjowanie normalnej ceny w tuk-tuku i jazda do hotelu. Na przeddworcowym placu wyłapuje mnie, jak…
-
Indie – Jaipur – Kolorowa stolica Radżastanu
Przez kolejny tydzień moim tymczasowym indyjskim domem miał być Radżastan. Największy powierzchniowo ze wszystkich stanów, położony na pustynnym północnym zachodzie kraju, w pobliżu granicy z Pakistanem. Mówi się, że jest to najbardziej kolorowy indyjski stan i jeden z najchętniej odwiedzany przez turystów. Faktycznie, region wyróżniał się kolorowymi miastami, interesującymi zabytkami…turyści też byli, ale w co najmniej 95% indyjscy. Ci z zachodu czasami się pojawiali, jednak zdecydowanie sporadycznie. Mój plan na Radżastan zakładał odwiedziny trzech miast: Jaipur, Jodhpur oraz Udaipur. Ze względu na swoją charakterystyczną zabudowę nazywane odpowiednio różowym, niebieskim oraz białym miastem. Nie wystarczyło mi natomiast czasu na odwiedziny dwóch innych znanych zabytkowych miast – Bikaner i Jaisalmer, wszystkiego jednak…
-
Indie – Jak to jest z indyjską koleją?
Indyjskie pociągi urosły do rangi ogólnoświatowej legendy. Niemal każdy widział zdjęcia lub filmy przepełnionych pociągów z pasażerami siedzącymi na dachach wagonów lub wiszącymi na schodach albo poręczach przy drzwiach. Czy jednak jest to standard w tym kraju i faktycznie jest aż tak źle? Trochę pociągami w Indiach pojeździłem, coś zobaczyłem, czegoś doświadczyłem, zatem spróbuję to opisać dając też nieco informacji praktycznych i oczywiście zdjęć. Podczas swojego pobytu łącznie 4 razy jechałem pociągiem. Pokonałem odcinki Delhi-Agra (195 km), Agra-Jaipur (240 km), Jaipur-Jodhpur (380 km) oraz Varanasi-Gaja (220 km). Z jednej strony sporo, z drugiej całkiem niewiele. Pociągi jeżdżą stosunkowo wolno, nawet bardzo wolno, zatem trochę czasu w nich spędziłem. Dla przykładu,…
-
Indie – Agra – Taj Mahal i jeszcze więcej
Przyszedł w końcu ten moment. Po trzech dniach czas na dobre opuścić Delhi. Wrócę dopiero na ostatnią noc przed powrotem do Polski. Pierwszym moim celem po opuszczeniu stolicy było miasto Agra. Znana przede wszystkim ze zlokalizowanego na jej przedmieściach Taj Mahal będącego symbolem całego kraju i jednym z najbardziej rozpoznawalnych budynków na świecie. Zanim jednak tam dotrę, minie jeszcze nieco czasu. Do Agry wyruszam skoro świt, dosłownie. Mój pociąg z głównego dworca w New Delhi odjeżdża o 6:55, do przejechania mam 195 kilometrów będąc u celu o 9:20. Było to też moje pierwsze zetknięcie z indyjskimi kolejami. Poszukując swojego pociągu na jakimkolwiek olbrzymim indyjskim dworcu zdecydowanie najlepiej posługiwać się jego…
-
Indie – Fatehpur Sikri – Jadę w nieznane
Moja nieplanowana wyprawa poza Delhi nie kończy się na wizycie w Parku Narodowym Keoladeo w Bharatpur. Spotykam się z kierowcą, który oznajmia mi, że zaraz pojedziemy kilkadziesiąt kilometrów dalej i za niecałą godzinę będziemy na miejscu. Podaje jakąś nazwę, której za nic nie mogę zrozumieć i z niczym mi się nie kojarzy. Wychodzi więc na to, że jadę z obcym człowiekiem, nie wiem dokąd, ani nawet co tam będzie. Co ma być, to będzie… Podobno ma być ładnie. Po niedługim czasie lekko szaleńczej jazdy docieramy do niewielkiego miasta Fatehpur Sikri. Samo współczesne miasto nie stanowi atrakcji, najciekawsze znajduje się na jego przedmieściach. W międzyczasie z pomocą mapy w telefonie spróbowałem…
-
Indie – Bharatpur – W poszukiwaniu spokoju
Miało mnie tu w ogóle nie być, dzień wcześniej nawet nie wiedziałem o istnieniu tego miasta… Jak więc i w jakim celu znalazłem się w Bharatpur? Otóż pierwszego dnia pobytu w Indiach jeżdżąc po Delhi, od słowa do słowa podczas rozmowy z kierowcą okazało się, że to jego rodzinne miasto. Jako, że Delhi już od samego początku zaczynało mnie męczyć, a miałem w nim spędzić jeszcze kilka dni, postanowiłem, że skorzystam z okazji i zabiorę się z kierowcą do jego miasta, gdzie i tak miał w planie na jeden dzień pojechać. Dogadaliśmy cenę (wychodziło w przeliczeniu niespełna 200 złotych) i umówiliśmy się pod hotelem na godzinę 7 rano następnego dnia.…