Sycylia 2022

Włochy – Enna – Sycylijski interior

Zwiedziłem Katanię, na kolejne dwa dni miałem już wcześniej zarezerwowany samochód. Na poznanie całej Sycylii, to oczywiście zbyt mało czasu, ale przynajmniej fragment wschodniej części wyspy musi się udać zobaczyć.

Samochód malutki, ale na jedną osobę, a przede wszystkim na ciasne sycylijskie drogi i problemy z parkowaniem nadawał się idealnie. Chcąc zwiedzać Sycylię nie miałem określonych konkretnych celów do odhaczenia. Zacząłem przeglądać mapę i szukać ładnych miejscowości w promieniu godziny, maksymalnie dwóch godzin jazdy od Katanii. Tak też trafiłem na 20-kilku tysięczne miasteczko Enna. Na zdjęciach wygląda zachęcająco, powinno być klimatycznie, z zabytkową zabudową i pięknymi krajobrazami wokół.

Miasto znajduje się na wzgórzu, muszę najpierw wjechać drogą na całkiem spore wniesienie. Na szczęście bez większego problemu udaje się zaparkować w zasadzie w samym centrum. Nie mam zanotowanych konkretnych miejsc, które chcę i muszę odwiedzić. Po prostu zaczynam snuć się po miasteczku. W takich niewielkich miejscowościach i tak prędzej czy później wszystko się zobaczy, a czasu mam dużo.

Na sam początek trafiam pod lokalny ratusz. Ciekawy, nietypowy, bo zbudowany w stylu modernizmu, wyróżnia się spośród okolicznej zabudowy.

Oczywiście nie może zabraknąć kościołów. Chyba nic mi się bardziej nie kojarzy z włoskimi miastami jak właśnie kościoły. Na początek XVIII wieczny kościół San Cataldo położony na wzniesieniu, nieco na uboczu od rynku. Co ciekawe, w latach 60. XX wieku rozważano jego wyburzenie pod poszerzenie drogi. Na szczęście udało się do tego nie dopuścić.

Główny plac miasta jest stosunkowo niewielki i bardzo zatłoczony. Ktoś spaceruje, ktoś coś kupuje, pędzi do urzędu. Jeszcze więcej jest też samochodów, te co chwilę gdzieś się przeciskają, albo próbują zaparkować. Lokalny rynek w mieście niestety nie jest przyjazny pieszym, w zasadzie nie ma dla nich prawie wcale miejsca. Szukając spokoju odchodzę nieco w bok i trafiam na taras z malowniczym widokiem na okolicę. Od razu ładniej, spokojniej.

Kilka kilometrów dalej, na wzgórzu dostrzegam niewielkie miasteczko. Przepięknie położone. Szybkie spojrzenie na mapę i już wiem, że jest to Calascibetta. Dlaczego by tam nie zajrzeć? Szybko decyduję, że będzie to mój kolejny punkt wycieczki.

Zanim jednak kolejna miejscowość, ruszam na dalszy spacer po Ennie. Bez celu, tak po prostu włóczyć się wąskimi uliczkami, zaglądać w okna i na podwórka. Obserwować leniwe sycylijskie życie.

Tak też docieram do jednego z najcenniejszych zabytków Enny. Z zewnątrz dość niepozorna, nie stoi przy pięknym i wielkim placu, nie ma strzelistej, wybijającej się ponad dachy miasta wieży – Doumo Enna, czyli tutejsza katedra, bo o tym XIV wiecznym zabytku mowa. Najpiękniejsze kryje jednak w środku. Pierwszy raz bowiem spotkałem się z nietypowym wykończeniem sufitu, które wykonane jest z drewna orzechowca.

Później po miasteczku chodzę już bez żadnego celu i ustalonej trasy. Zaglądam tu, zaglądam tam i wchodzę w różne ciasne uliczki. Enna położona jest wysoko, na wzgórzach. Najstarsza część miasta ulokowana jest na jednym z nich, inne osiedla, głównie te nowsze położone są na innych wzgórzach. Spacerowanie na dłuższe odległości na pewno nie jest tu najłatwiejsze.

Spacerując po centrum Enny natrafiam na jeszcze jeden kościół, w końcu spacerując po jakimkolwiek włoskim mieście, prawdziwą sztuką jest nie trafić na kościół. Tym razem jest to kościół św. Klary. XVII wieczna jezuicka świątynia. Z ciekawości wchodzę do środka. Wnętrze nie jest aż tak wyjątkowe jak w nieodległej katedrze, zwracam tu jednak uwagę na ciekawe i piękne mozaiki na podłodze.

Na spacer po Ennie i zobaczenie najważniejszych miejsc i zabytków w zupełności wystarczą 2-3 godziny. Mniej więcej tyle czasu spędzam tam i ja. Wsiadam w samochód i jadę dalej. Niedaleko, bo ledwie kilka kilometrów dalej, na sąsiednie wzgórze do upatrzonego wcześniej miasteczka Calascibetta.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *